PŁYNY MICELARNE DO DEMAKIJAŻU
Wypróbowałam już wiele płynów micelarnych i naprawdę nie pojmuję ich fenomenu. Po pierwsze nie wyobrażam sobie demakijażu bez użycia wody. Dodatkowo na mojej skórze większość takich płynów zostawia klejącą warstwę której nie potrafię znieść i czuję się dalej brudna. Po drugie mój codzienny makijaż jest na tyle delikatny, że produkty myjące których używam dobrze sobie z nim radzą.
KREDKI DO OCZU / CIENIE W KREDCE / EYELINERY W PISAKU
Oprócz beżowych kredek na linię wodną nie posiadam już żadnej innej kredki do oczu. Kredki i cienie w kredce na moich powiekach mają zerową trwałość i nie istotne czy są zwykłe czy wodoodporne (nie wiem czemu, bo ze zwykłymi cieniami nie mam w ogóle problemów). Nie lubię też tego jak wyglądają na powiece i jeśli chcę zrobić kreskę wolę zdecydowanie eyeliner.
Jeśli chodzi o eyelinery w pisaku to niestety te które wypróbowałam w ogóle mnie nie zadowoliły i nie mam ochoty sprawdzać kolejnych. Przeważnie maja słabą pigmentację, szybko tracą właściwości a trwałość jest kiepska nawet jeśli według producenta ma to być produkt wodoodporny.
SAMOOPALACZE
Większość z nich niezbyt ładnie pachnie i nawet jeśli w opakowaniu tego nie czuć to zapach "spalenizny" ujawnia się na skórze. Aplikacja też potrafi być upierdliwa i łatwo o plamy. Nigdy też nie wiadomo jaki kolor tak naprawdę uzyskamy i czasami zamiast skóry muśniętej słońcem mamy efekt kurczaka z rożna albo na odwrót czyli brak opalenizny. Nie chce mi się już z nimi bawić.
Jestem ciekawa za jakimi kosmetykami Wy nie przepadacie?
PozdrawiamKarola
Samoopalaczy nie używam ale akurat w mojej łazience płyn micelearny ma swoje stałe miejsce :)
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób nie wyobraża sobie życia bez płynów micelarnych ja ich jednak nienawidzę :P
UsuńJa też nie lubię tej warstwy po płynach micelarnych, dlatego zawsze domywam to wodą z żelem/pianką do mycia twarzy. Samoopalacze - no way, zapach nie do przejścia i wieczne plamy. Kredek nie stosuję:)
OdpowiedzUsuńSamoopalaczy też nie lubię i w zasadzie w ogóle ich nie używam.
OdpowiedzUsuńpłyny micelarne lubię, samoopalaczy w ogóle nie stosuję :) a do kredek mam mieszane odczucia - lubię jasną kredkę na linię wodną, innych jakoś nie umiem używać :D
OdpowiedzUsuńOstatnio popsikałam się samoopalaczem Uriage i na drugi dzień byłam pomarańczowa jak marchewka. Takie produkty nie są dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie lubię suchych szamponów.
OdpowiedzUsuńLirene ostatnio troszkę błądzi ...
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie z płynami micelarnymi - co prawda teraz trafiłam na taki, co mnie nie podrażnia ani nie szczypie (ale przy tym ma nie najlepszy skład i zbyt wygórowaną cenę), to pozostałe były naprawdę kiepskie... dużo bardziej wolę stosować mleczka;)
OdpowiedzUsuńNie lubie samoopalaczy strasznie
OdpowiedzUsuńSamoopalacze lubię na wiosnę, ale towarzyszący im smrodek już nie:(
OdpowiedzUsuńJa bardzo nie lubię błyszczyków i róży do policzków :)
OdpowiedzUsuńA swojego płynu micelarnego od Garniera nie zamieniłabym na żaden inny :)
Gingerheadlife.blogspot.com
Samoopalacze - używam cały rok. Do ciała, do twarzy. Wybieram takie, które jak najmniej śmierdzą. Chociaż wszystkie maja specyficzny odorek....
OdpowiedzUsuńMicele - tylko w sytuacjach awaryjnych, kiedy jestem na wyjeździe i w kranie jest chlorowana woda.
Moja skóra nie znosi natomiast: wszelkich kremów z wit. c (to dziwne, ale tak jest), olejów (zapychają). Ja zaś nie lubię i nie używam: cieni sporadycznie(opadajaca powieka), eyelinerów (zawsze odbijają mi się na powiece), wszelkiego rodzaju błyszczących elementów typu rozświetlacze.
Też nie lubię eyelinerów w kredce... Nie da się równo i cienko namalować kreski :(
OdpowiedzUsuńMi bardzo podszedł ten samoopalacz z Yves Rocher i właśnie zamierzam go użyć ponownie przed sylwestrem. Akurat ten moim zdaniem nie śmierdzi co jest cudowne. Jeśli chodzi natomiast o eyelinery to ja od dłuższego czasu używam Fluidline z MAC i jestem mega zadowolona, czasami sięgam po Technakohl też z tej firmy, ale raczej na linię wodną.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię płynów dwufazowych, olejków do ciała i eyelinerów w żelu :P
OdpowiedzUsuńZa to płyn micelarny, eyeliner w pisaku i cienie to produkty obowiązkowe :D
U mnie płyn micelarny zawsze jest w łazience, bo mi służy głównie do zmywania oczu i z grubsza makijażu. Później i tak zawsze domywam twarz żelem.
OdpowiedzUsuńKredki do oczu tak średnio lubię ;) Ale czasem używam.
Samoopalaczy to ja po prostu nie umiem używać. Dużo lepiej się u mnie sprawdzają balsamy opalające. A kredki lubię. Choć faktycznie nie znalazłam takiej, która zachwyciłaby trwałością.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nienawidzę samoopalaczy. Niby maja nie zostawiać smug i są mega genialne, a za każdym razem kończy się tak samo...
OdpowiedzUsuńKurczę aż nie wiem, których ja kosmetyków nie lubię :D Chyba tylko tych, które się nie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o cienie w kredce to ostatnio znalazłam świetne rozwiązanie dla tłustych powiek - Soft Touch Shadow Pencil od NARS :) Trzymają się genialnie na powiekach <3 A wcześniej takiej formy cienia nie lubiłam, bo się u mnie nie trzymały ;(
Również nie przepadam za samoopalaczami. Fakt największy minus to zapach :/
OdpowiedzUsuńja nie stosuję samoopalaczy, ale tylko dlatego, że nie potrzebuję -mam ciemną karnację ;)
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma ten samoopalaczy i jest z niego bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nie znam tych produktów ;)
OdpowiedzUsuńAkurat w tym poście chodzi o coś innego...
UsuńJedyne co w czym się różnimy to płyny micelarne. Te akurat bardzo lubię, dobrze mi się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńJedyne co w czym się różnimy to płyny micelarne. Te akurat bardzo lubię, dobrze mi się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńJa znowu nie wyobrazam juz sobie demakijazu bez plynu micelarnego, ale i tak pozniej zawsze myje twarz, bo rowniez nie wyobrazam sobie chodzic taka klejaca, blee :P
OdpowiedzUsuńJa akurat nie wyobrażam sobie swojego demakijażu bez płynu micelarnego. ☺
OdpowiedzUsuń